IX (drugi dzień dogrywki)

Tu jesteśmy

Na trasie witamy (jak zawsze spóźnionego) Roberta! Po pobudce i wzięciu wszystkich niezbędnych leków i suplementów (no jednak nie jesteśmy najmłodsi) z werwą ruszyliśmy w trasę. Opuściliśmy Bieszczady, a wjechaliśmy w Beskidy - zmiana gór, nic nie zmieniła. Nadal jest stromo, wysoko i trzeba pedałować. O powodzenie wyprawy i siły modliliśmy się w pięknym kościółku w Haczowie, który jest na liście UNESCO. Nie wiemy czy Bóg nas wysłuchał, ale ludzie od konserwacji na pewno, bo kazali nam przestać biadolić i spadać na trasę. W hucie szkła w Krośnie zastanawialiśmy się czy nie wypalić sobie znaków naszej wyprawy na skórze, ale obawialiśmy się jak to będzie wyglądać na starość, więc zadowoliliśmy się pamiątkowymi medalami ze szkła. Noc spędzamy w pałacu, zobaczymy czy podrzucą nam pod materace ziarnko grochu.